(Diana)
Wieczór minął już w milszej atmosferze. Dużo z Justinem rozmawialiśmy, trochę się śmialiśmy i staraliśmy się bliżej poznać jak dobrzy znajomi.
-Chyba powinienem już iść- powiedział Justin wstając. Spojrzałam na zegarek i faktycznie było już dość późno a jutro do szkoły.
-Em..jasne. Rozumiem.- powiedziałam i również wstałam chcąc odprowadzić go do drzwi.
-Cieszę się, że mogłem spędzić z tobą ten czas oraz że nie jesteś już na mnie zła.- powiedział.
-Też się cieszę i przepraszam, że tak cie traktowałam zamiast na spokojnie pogadać.- powiedziałam zakłopotana.
-To już nieważne.- powiedział cicho głaskając mnie po policzku.- dobranoc shawty.- dodał i ucałował moje czoło.
Zaraz po tym drzwi się za nim zamknęły, a ja stałam jak słup i nie mogłam się ruszyć.
To dla mnie za wiele jak na dziś- pomyślałam i ruszyłam w stronę pokoju.
Następnego dnia wstałam wypoczęta, chyba od dawna nie spałam tak dobrze.
Wyszykowałam się do szkoły i poszłam do kuchni gdzie przywitała mnie ze swoim podejrzanym uśmiechem mama.
-Hej mamo.- powiedziałam podejrzliwie.
-Hej córciu.- powiedziała jak gdyby nigdy nic.
-Coś się stało?- spytałam
-Nie, to znaczy...- była dziwnie podekscytowana.- Dostałam awans!- krzyknęła z radości a mi zrzedła mina. To znaczy...cieszę się oczywiście, ale jej awans oznacza, że nie będzie jej częściej w domu, a brakuje mi jej bardzo.
-Super.- udawałam zachwycenie.
-Nie cieszysz się?- spytała zmartwiona. Chyba nie jestem tak dobrą aktorką jak mi się wydawało.
-Cieszę się naprawdę. - podeszłam do niej i ją przytuliłam.- Zasłużyłaś na to.- powiedziałam i ucałowałam ją w policzek.
-Tak bardzo jestem podekscytowana. -dodała i podała mi talerz z kanapkami.
-A gdzie tata?- spytałam.
-Pojechał do firmy załatwić kilka spraw. Niedługo do niego dołączę. - powiedziała ścierając blat.
-Rozumiem
Gdy skończyłam jeść sniadanie, ubrałam moje ulubione butki i wyszłam do szkoły.
Droga minęła mi szybko mimo iż chciałam by trwała trochę dłużej. Miałam mętlik w głowie i zabolało mnie to, że pewnie po powrocie do domu znów będę sama.
-Hej -usłyszałam koło siebie.
-Hej Justin.- powiedziałam z lekkim uśmiechem.
-Coś się stało?- spytał. Hym...jakby czytał mi w myślach.
-Mama dostała awans.-powiedziałam ponuro.
-To chyba dobrze nie?- spytał zdziwiony.
-Tak, ale teraz będzie jeszcze rzadziej w domu, a ja znów będę sama.-powiedziałam, a łza spłynęła po moim policzku.
-Hej...-szybko wytarł łzę.- Nie płacz. -dodał z uśmiechem- Zawsze możesz zadzwonić do mnie i chętnie dotrzymam ci towarzystwa.- dodał i lekko mnie przytulił.
-Dzieki.- uśmiechnęłam się szczerze.
-Ym...Justin?- oboje odwróciliśmy się w kierunki Torry.
Ups. Kompletnie zapomniałam o niej.
-Znamy się?- spytał zdziwiony
-Nie znaczy...em..-zamotała się.
-To jest Torry moja koleżanka z drużyny. -wytłumaczyłam, a gdy oboje się rozgadali odsunęłam się i z lekkim ukłuciem zazdrości ruszyłam w kierunku szkoły.
W porze na lunch usiadłam w wolnej ławce i zaczęłam spożywać moje drugie sniadanie gdy nagle koło mnie pojawił się nie kto inni tylko Justin.
-Czemu uciekłaś tak nagle?- spytał, ale tylko wzruszyłam ramionami.
-To kiedy wasza randka?-spytałam zbyt oschle.
-Oh Lol...Znów jesteś zazdrosna?-spojrzał na mnie z cwaniackim uśmieszkiem.
-Nie jestem zazdrosna.-powiedziałam ostro.
-Okej okej..wierze.-powiedział śmiejąc się pod nosem.- Nie ma żadnej randki.-powiedział,a ja spojrzałam na niego zaciekawiona.
-Co?-spytałam zdezorientowana.
-Powiedziałem, że nie jestem zainteresowany.-wzruszył ramionami i ukradł mi jabłko w które się szybko wgryzł.
-Oh..-tylko tyle udało mi się wydusić. Znów się tylko poniżyłam i nic wiecej.
Gdy chciałam coś powiedzieć nagle zadzwonił Justina telefon. Spojrzał na wyświetlacz a jego mina momentalnie stała się mega poważna i wszystkie mięśnie się napięły.
-Czego?-odebrał po czym szybko wybiegł ze stołówki.
Co to było? Kto do niego dzwonił? Czemu tak zareagował?
Tyle pytań zero odpowiedzi. Justin jest...zagadką która chcę rozwiązać.
-------------------------------------------------------------------------------------------
wiem krótki ale wprowadza w ważną częśc tego opowiadania. Jeśli ktoś czyta to prosze o mały komentarz. :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz