(Diana)
Po lekcjach i treningu od razu wróciłam do domu. Byłam mega podekscytowana i już nie mogłam się doczekać tej randki. Sama nawet nie wiem kiedy ostatnio się tak denerwowałam i cieszyłam jednocześnie.
Chciałabym, żeby wszystko było idealnie, nie chce nic zepsuć.
-Hej już jestem!- krzyknęłam, ale tak jak często się zdarzało, przywitała mnie cisza.
Inne osoby w moim wieku cieszyłyby się gdyby ich rodzice często wyjeżdżali i zostawiali dom pod ich opiekom, ale nie ja. Ja miałam dość i chciałam choć raz spędzić z nimi więcej czasu niż pięć minut rano.
Westchnęłam i ruszyłam do swojego pokoju. Odrabianie lekcji nie zajęło mi zbyt dużo czasu, wiec zaraz zajęłam się przygotowaniami do spotkania. W czasie gdy ciepła woda wypełniała wannę, postanowiłam poszukać jakiegoś odpowiedniego stroju.
Nawet nie wiedziałam gdzie idziemy i zastanawiałam się czy ubrać sukienkę czy coś na luzie.
Po dłuższych przemyśleniach postanowiłam napisać do Brada.
Do Skarbek :* : "Hej skarbie, mam pytanie co do dzisiejszej randki...wiem, że to ma być niespodzianka, ale sama nie wiem co mam mniej więcej ubrać..^^ Kocham cię :* "
Na odpowiedz nie musiałam czekać długo. Chwilę po tym jak wróciłam z łazienki, gdzie zakręciłam wodę, miałam nieodebraną wiadomość.
Od Skarbek:* : "Coś...seksownego misiek :* "
Na jego odpowiedz uśmiechnęłam się szeroko. Zajrzałam szybko do szafy i już wypatrzyłam odpowiednią sukienkę. Była to dopasowana, czarna sukienka z dekoltem i wycięciem z tyłu. To była jedna z moich ulubionych sukienek.
Ostatni raz spojrzałam na nią i poszłam w stronę łazienki.
Gdy byłam już odświeżona i pachnąca, owinęłam się ręcznikiem i poszłam zrobić coś z włosami.
Wszystko zajęło mi może z 3 godziny, sama nie wiem, ale cały czas coś mi nie pasowało i wszystko zmieniałam.
O 19:30 ostatni raz spojrzałam na siebie w lustrze i byłam gotowa. Brad miał przyjechać o 20 wiec miałam jeszcze trochę czasu dla siebie. Usiadłam na sofie w salonie i włączyłam telewizor. Po pewnym czasie jednak zrezygnowana wyłączyłam go, ponieważ i tak nie mogłam się na niczym skupić. Byłam podekscytowana, a patrząc na zegarek czułam jakby czas się jak na złość zatrzymał.
Sama nawet nie wiem kiedy zasnęłam, obudziłam się dopiero, gdy ktoś dobijał się do drzwi. Spojrzałam na zegarek 20:30. Rozszerzyłam oczy i przestraszona szybko podbiegłam do drzwi.
-Skarbie wiem,że się spóźniłem, ale..-nie dokończył bo złączyłam nasze usta w pocałunku.
-Nic nie szkodzi- uśmiechnęłam się- Idziemy?- spytałam i odwróciłam się by zamknąć drzwi.
Na miejscu byliśmy bardzo szybko. Teraz dopiero zauważyłam, że jesteśmy w jednej z knajp na obrzeżach miasta. Byłam trochę...zdziwiona, ale...ważne, że jesteśmy razem.
Pewnie zastanawiacie się co mnie tak zaskoczyło. Cóż...ta knajpa to tak jakby bar, czyli piwo i szybkie żarcie. Myślałam, że skoro to randka...eh, po prostu liczyłam na wiecej romantyzmu, tym bardziej, że tak się ubrałam.
Bez słowa usiedliśmy przy jednym z stolików, odezwaliśmy się dopiero gdy podeszła do nas kelnerka.
-Co podać?- spytała nawet na nas nie patrząc. Brad widać, że zaciekawił się jej osobą, bo z uśmiechem na twarzy zmierzył wzrokiem blond dziewczynę. Przyznam, że była bardzo ładna i chyba nigdy jej jeszcze w tym mieście nie widziałam. Była młoda, chyba w moim wieku, a Brad...cóż...jemu zawsze podobały się dziewczyny i wiem, że i on podoba się innym, jednak...byłam zdania, że skoro jest ze mną, to woli mnie od innych, co nie? Chyba...
-Egh...-odkaszlnęłam, aby choć trochę zwrócić uwagę MOJEGO chłopaka- Poproszę...- spojrzałam na menu i o mało co oczy nie wyszły mi z orbit. To było...eh...szkoda gadać-macie tu coś bez mięsa? Jestem na diecie- powiedziałam zażenowana.
-Sałatka? Może być?-spytała uprzejmie dziewczyna.
-Tak, dziękuje.-odpowiedziałam
-A dla pana?-spytała spoglądając w końcu na Brada.
-Frytki i stek.-powiedział z cwaniackim uśmiechem. Zerknęłam na dziewczynę, która chyba jako jedyna dziewczyna nie wykazała zainteresowania jego osobą. Ucieszyłam się, a na moją twarz wpełznął słodki uśmiech.
-Coś jeszcze? Może coś do picia?-spytała znów patrząc na mnie.
-Wode, dziękuję.-odpowiedziałam.
-A ja piwo.-powiedział Brad. W mojej głowie pojawiło się tysiące myśli. Piwo? Knajpa? Spóźnienie? Co się z nim dzieje? Nigdy taki nie był. Zawsze był słodki, romantyczny, a teraz?
Z tego wszystkiego nawet nie zauważyłam kiedy kelnerka odeszła i wróciła z naszymi zamówieniami.
-Smacznego.-powiedziała, a gdy odchodziła Brad odwrócił się i jeszcze perfidnie spojrzał na jej tyłek.
Szczerze? Miałam ochotę wyjść,ale postanowiłam jakoś to olać i przetrwać ten wieczór do końca.
(Justin)
Kilka dni temu wprowadziliśmy się z Demi do nowego miasta. Tutaj postanowiliśmy zostać na dłużej, oboje chcemy trochę odpocząć, a Miami to podobno super miasto.
Za namową Demi zapisałem się również do miejscowego liceum, gdzie zamierzałem skończyć szkołę, a ona zaś znalazła pracę w barze, gdzieś, na obrzeżach miasta.
Gdy wszystko załatwiłem, postanowiłem odwiedzić ją w nowej pracy.
Knajpa była skromna, ale klientów nie brakowało. W środku śmierdziało papierosami i alkoholem, ale mi to nie przeszkadzało. Podszedłem do baru i usiadłem na jednym z krzeseł.
-Hej Justin.- nagle przede mną pojawiła się blondynka.
-Hej Demi. Jak w nowej pracy?-spytałem z uśmiechem.
-Wiesz...całkiem spoko. Da się wytrzymać i za ładny tyłek dają niezłe napiwki.-pochwaliła się.
-Skromność.-wykaszlałem, na co uderzyła mnie w ramie.
-Dupek.-powiedziała ze śmiechem.
-I tak mnie kochasz.-wysłałem jej buziaka w powietrzu.
-Tak, tak...cokolwiek,byś mógł lepiej spać, Bieber.-powiedziała, a po chwili poczułem jak ktoś na mnie wpada.
-Oj przepraszam.-usłyszałem delikatny głos. Odwróciłem się i zamarłem. Laska była młoda i bardzo gorąca.
-Nic się nie stało.-powiedziałem, ale nie wiem czy usłyszała, bo zaraz ruszyła w stronę stolika. Odprowadziłem ją wzrokiem i zauważyłem, że ma towarzystwo. Koleś wyglądał na cwaniaka, ale pewnie odrobina strachu i by płakał.
-Eh.-usłyszałem westchnięcie Demi.
-Co?- spytałem zdezorientowany.
-Odpuść, dziewczyna fajna, ale zakochana po uszy.-powiedziała z dezaprobatą.
-Skad wiesz?- spytałem wywracając oczami.
-Biorąc od nich zamówienie jej chłopak bardziej interesował się moim tyłkiem i cyckami od niej, a ona i tak siedziała i udawała, że nie widzi. Inna kopnęłaby go w dupe i odeszła, ale nie ona.- powiedziała zerkając na pare.
-Debil.-mruknąłem.
-A wiec? Co ci podać?-spytała.
-Nic, prowadzę, ale...jutro porywam cię na imprezę.-powiedziałem z cwaniackim uśmiechem.
-Justin, ale...
-Nie ma "ale" kochanie, idziesz i tyle.-powiedziałem i skradając jej buziaka w policzek ruszyłem w stronę wyjścia. Ostatni raz zerknąłem na tajemniczą dziewczynę i nasze spojrzenia się skrzyżowały. Jej oczy błagały o pomoc i ratunek, ale nic nie mogłem zrobić. Uśmiechnąłem się do niej lekko i puściłem oczko po czym wyszedłem i ruszyłem w stronę domu.
______________________________________________________________________
Heeejjj ludzie. Proszę...nawet błagam o komentarze, to bardzo motywuje. To opowiadanie strasznie mi się podoba i mimo wszystko będę pisać. Dalsze rozdziały będą coraz dłuższe, a te krótsze będę pisać wcześniej i częściej. :D Czekam na wasze opinie :D
Super ;) dasz kontakt do siebie w sprawie bloga? Mam nadzieję, że Jus na następny dzień spotka Lol w szkole ;* czekam z niecierpliwością na kolejny :) Ps. Kiedy można się go spodziewać?
OdpowiedzUsuńNastępny rozdzial bd dzis. A tu mozna pytac i dowiadywać sie o kolejnych rozdziałach http://ask.fm/kasia2126
Usuń