(Diana)
Nie wiem czy tylko ja tak mam, ale nie cierpie poniedziałków. Szkoła jak szkoła, ale to wczesne wstawanie jest męczarnią.
-Lola...-zza drzwi usłyszałam glos mojej mamy.
-Tak?- odkrzyknęłam poirytowana.
-Zaraz śniadanie, a potem do szkoły, wiec wstawaj.- powiedziała i po chwili juz jej tam nie było.
-Eh...no to sobie pospałam.- westchnęłam i leniwie podniosłam się z łóżka.
Na nogi założyłam moje różowe, milusie kapcie i ruszyłam w stronę garderoby.
Nie miałam zbyt wielu ubrań, ale miałam wyobraźnię, przez co potrafiłam z kilku rzeczy stworzyć kilka strojów.
Po zabraniu jeansowych spodenek i kremowej bluzki, poszłam się troche odświeżyć.
Wzięłam letni prysznic tak jak uwielbiałam z rana i ubrałam swój zestaw. Wróciwszy do pokoju złapałam za moja torbę z książkami i poszłam na śniadanie.
-Hej skarbie -powiedział tata. Podeszłam do niego z szerokim uśmiechem i dalam mu buziaka w policzek.
-Hej tato.- powiedziałam i usiadłam przy stole.
-Kochanie, my juz idziemy do pracy, tu masz pieniądze na drugie śniadanie i proszę uważaj na lekcji. - mama ucałowała mnie w glowe i zaraz ich nie bylo.
Zaczynam się przyzwyczajać do tego, że nie ma ich w domu. Są bardzo zapracowani i nie maja czasu by zajmowac sie 18-latką.
Po zjedzeniu śniadania, usłyszałam klakson. To pewnie Brad, mój chłopak. Jest bardzo kochany i dba o mnie jak nikt inny. Od zawsze się w nim podkochiwałam, ale nigdy nie wierzyłam, że kiedyś moze byc mój. A teraz? Juz jesteśmy ze sobą rok i nie umiemy bez siebie żyć.
-Hej skarbie.- powiedziałam dając mu całusa w policzek.
-Hej, co tak dlugo?- spytał oschle. Nie mam pojęcia czemu, ale czasem on tak ma, że jest nie miły w stosunku do mnie, ale rozumiem go. Tez czasem mam gorsze dni i on musi znosić moje marudzenia.
-Przepraszam, nie chciałam.- przeprosiłam i juz nic nie mówiłam. W takich sytuacjach mało ze sobą rozmawialiśmy.
Gdy dojechaliśmy do szkoły, oboje z uśmiechem na ustach wyszliśmy z auta.
W głębi duszy bylo mi przykro i wiedziałam, że Brad również nie jest szczęśliwy, ale jako szkolna elita musimy być idealni.
-Hej stary.- powiedział Dan, przyjaciel Brada i jeden z drużyny koszykarskiej. Byl bardzo przystojnym blondynem o niebieskich oczach, ale nie tak przystojny jak Brad. Go chyba nikt nie przebije.
-Hej Lol.- przywitał się ze mną i zaraz powrócił do rozmowy z Bradem. Teraz była chwila dla nich i wiedziałam, że szybko mnie nie zobaczą, tak więc poszłam w stronę szafek, gdzie czekały na mnie moje przyjaciółki.
-hej dziewczyny.- powiedziałam radośnie i otworzyłam szafkę.
-Hej Lol, dzisiaj też robimy trening?- spytała jedna
-Tak, ale tylko jeden układ.- powiedziałam z tajemniczym uśmiechem.
-Czyżby Brad?- spytała druga.
-Możliwe, ale nie ważne. -zaśmiałyśmy sie - Teraz czas na lekcje, po szóstej godzinie spotkamy się w sali gimnastycznej.-powiedziałam i pożegnałam się z dziewczynami.
-Ej Lol.- nagle zaczepiła mnie Debby.
-Hej Deb, co tam?- spytałam przyjaźnie.
-Co planujecie dzisiaj z Bradem?- spytała z zaciekawieniem.
-Sama nie wiem. Powiedział, że to niespodzianka i mam się seksownie ubrać.-powiedzialam i przegryzłam dolna wargę.
-Serio?- uśmiechnęła się radośnie.
-Mhm.-przytaknęłam- czuję, że to będzie nie zapomniany wieczór.- dodałam i razem ruszyłyśmy w stronę klasy.
-----------------------------------------------
Hejj...mamy pierwszy rozdział. Mam nadzieję, ze was zaciekawi i poczekacie na drugi, w którym pojawi sie niespodziewany gosc.
Prosze o komentarze i przepraszam za bledy. Przypominam ze pisze na telefonie i nie jest mi latwo wszystko sprawdzic.
Zapraszam do obserwowania i czytania mojego drugiego opowiadania. Link macie w poprzednim poscie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz