(Diana)
Ten wieczór był okropny. Nie wiedziałam co w niego wstąpiło, ale pierwszy raz zachowywał się aż tak źle. Wiedziałam, że nie jest super chłopakiem i myśli, że mu wszystko wolno, ale bez przesady.
Dobił mnie pod koniec randki, gdy kazał MI zapłacić za kolację, bo ON nie wziął pieniędzy oraz gdy jego telefon nagle zadzwonił i został mnie bez wytłumaczenia na tym odludziu.
Nie wierzyłam w to co się stało. Ciekawe jak teraz miałam wrócić do domu.
Chwilę postałam na zewnątrz po czym wróciłam do baru by zamówić taksówkę.
-Ugh...faceci.-warknęłam, siadając na jednym z krzeseł przy barze.
-Co się stało?-spytała dziewczyna za barem. Nawet nie zwróciłam uwagi, że tam jest, ale gdy podniosłam wzrok zobaczyłam, że to ta sama dziewczyna co brała od nas zamówienie.
-Jesteś tu barmanką?-spytałam zaciekawiona.
-Barmanką, kelnerką, sprzątaczką...tutaj nie ma zbyt wielu pracowników, ale całkiem dobre dostaje napiwki.-powiedziała puszczając mi oczko.-A wiec?- spojrzałam na nią zdezorientowana.- Co się stało?-wyjaśniła.
-Ah...mój "chłopak"- zrobiłam w powietrzu cudzysłów.-zostawił mnie na tym pustkowiu i muszę zamówić taksówkę.-powiedziałam opierając się o bar.
-Mogę zadzwonić po...-nie zdążyła dokończyć, bo ktoś nagle wszedł do knajpy i stanął koło mnie.
-Hej Demi, zapomniałem..-przerwał, gdy zobaczył, że przerwał w naszej rozmowie.
Teraz zauważyłam, że to ten sam chłopak co wpadłam na niego wracając z toalety.
Był mega przystojny.
(Justin)
Sam nie wiem, ale z tego wszystkiego zapomniałem od Demi kluczy od domu i musiałem wrócić po nie. Gdy tam wszedłem nawet nie zauważyłem, że z kimś rozmawia. Dopiero w połowie mojego zdania poczułem, że ktoś mi się przygląda. To była ta ślicznotka, która była tu z tym kolesiem. Ale co ona tu robi? Sama?
-Justin to jest...-do rzeczywistości przywrócił mnie głos Demi.
-Diana, ale mówią mi Lola.-odezwała się nieznajoma, a raczej już znajoma.
-Justin- podałem jej rękę uśmiechając się cwaniacko. Nie mogłem oderwać od niej wzroku. Miała takie piękne oczy i te usta.
-Justin!- uderzyła mnie w ramię Demi.
-Jezu, co?-warknąłem pocierając ramie.
-Po co przyjechałeś?-spytała już łagodniej.
-Po klucze, z tego wszystkiego zapomniałem ich z domu i muszę wziąć twoje.-powiedziałem i znów odwróciłem się do dziewczyny.-A ty piękna co tu robisz?-spytałem uwodzicielsko.
-Ja..-chciała coś powiedzieć, ale Demi jej przerwała. Ugh...kiedyś urwę jej język.
-Masz i idź. Tylko kup piwo po drodze.-powiedziała i podała mi klucze.
-No wiec?-olałem to co powiedziała blondynka i powróciłem do Loli.
-Ja...-i znów przerwała jej Lola.
-Ugh...ten dupek co ci mówiłam, zostawił ją tu i pojechał Bóg wie gdzie, teraz czeka na taksówkę, wiec idź.-powiedziała, a ja zmroziłem ją wzrokiem.
-Okres masz czy co?-spytałem wrednie, przez co znów mnie uderzyła.
-Debil.-warknęła i poszła na zaplecze.
-Może cię podwieźć?-spytałem z uśmiechem.
-Nie, zaraz zadzwonię po taksówkę.-zaczęła szukać czegoś w torebce.-Szlak, zapomniałam telefonu.-powiedziała zrezygnowana.
-A wiec może jednak?-namawiałem patrząc jej w oczy. Przegryzła delikatnie wargę walcząc ze swoimi myślami, aż w końcu...
-No dobrze.-powiedziała i ruszyliśmy w stronę samochodu.
(Diana)
Sama nie wiem co mi odbiło. Przecież ja go w ogóle nie znam, a jak głupia wsiadam do jego auta.
Ale...jest w nim coś co sprawia, że mu ufam i raczej nie jest seryjnym mordercą, ani gwałcicielem.
W samochodzie było cicho i jedynie słychać było nasze oddechy. Chłopak ze skupieniem prowadził auto, jednak co chwila zerkając w moją stronę. Starałam się nie zwracać na to zbytniej uwagi i skupiłam się na mijanych przez nas drzewach.
-A wiec..-z rozmyślań wyrwał mnie jego głos.-Ile masz lat?-spytał z zaciekawieniem.
-18-odpowiedziałam- A ty?-dodałam spoglądając na niego, na co się uśmiechnął.
-19.-powiedział dumnie.-Wiesz co?-znów się odezwał.
-Tak?- spytałam z zaciekawieniem, a on na chwilę odwrócił wzrok od jezdni i skupił się na moich oczach.
-Dupek i całkowity kretyn z tego twojego chłopaka.-powiedział i lekko się zaśmiał.
-Nie jest taki zły.-broniłam go, bawiąc się skrawkiem mojej sukienki.
-Zostawił tak seksowną dziewczynę na pastwę losu na takim zadupiu i jeszcze go bronisz?-spytał z zaskoczeniem.
-Kocham go.-powiedziałam nie patrząc na niego.
-Może i tak, ale nadal uważam, że to Debil.-powiedział i skręcił w stronę centrum.-A gdzie podwieźć?-spytał zmieniając temat.
-Pokieruje cię-powiedziałam.
Gdy tylko zaparkował, w samochodzie pojawiła się ta niezręczna cisza. Nie lubiłam takich chwil i zastanawiałam się jak ją przerwać.
-Wiesz...-powiedzieliśmy równocześnie na co się zaśmialiśmy.
-Ty pierwsza.-dodał.
-Wiesz...dziękuję za podwiezienie.-powiedziałam na co się uśmiechnął.
-To nic takiego, sama przyjemność-powiedział siadając tak by widzieć mnie całą.
-Co do Brada...może zachował się źle, ale nigdy taki nie był. To pewnie...eh...pewnie miał zły dzień.-powiedziałam i spojrzałam na niego smutno.
-Ta...na pewno.-westchnął i spojrzał na mój dom.-Chyba wszyscy śpią.-powiedział.
-Nikogo nie ma...jak zwykle.-powiedziałam i również spojrzałam w tamtą stronę.
-To może...-zaczął, ale mu przerwałam.
-Nie..-powiedziałam szybko.-Ja...mam chłopaka, po za tym nie znam cię...-dodałam i złapałam za klamkę.
-Rozumiem.-powiedział
-Jeszcze raz dziękuję.-powiedziałam wysiadając.
-Do zobaczenia shawty.-powiedział i puścił mi oczko, po czym odjechał.
Stałam tam przez chwilę jak wmurowana. Dobrze, że mnie teraz nie widział, bo byłam jak pomidor.
Nie wiem, czemu tak na mnie działał, ale cały czas widziałam jego oczy i usta...STOP! Ja mam chłopaka. Nie mogę tak myśleć.
Westchnęłam i ruszyłam do domu. Miałam racje, nikogo nie było. Rodzice pewnie nadal w pracy i nie wrócą zbyt szybko.
Po woli ściągnęłam moje szpilki i rzuciłam je koło szafki na buty. Byłam mega zmęczona i jedyne o czym marzyłam to łóżko i sen.
Gdy weszłam na górę i zapaliłam światło zabrałam piżamę z łóżka i ruszyłam w stronę łazienki. Tam zmyłam swój niecodzienny makijaż i się przebrałam, po czym wróciłam do pokoju i sama nie wiem kiedy zasnęłam.
___________________________________________________________________________
Proszę...kolejny dla dziewczyny która dała pierwszy komentarz. Dziekuję za to i proszę o wiecej, to bardzo motywuje jak widzicie.
:D można też zadawać pytania na moim asku
Jutro jak dam rade dodam następny. :D a może jeszcze dziś....kto wie...komentujcie :D
Ale z Brada dupek!!! Mam nadzieję, że między Lol, a Jusem będzie coś więcej ;)
OdpowiedzUsuń