czwartek, 3 lipca 2014

Rozdzial 6.

(Justin)
Gdy dojechaliśmy do domu, bez słowa zgasiłem motor i ruszyłem szybkim krokiem do drzwi.
-Hej Justin, co jest?!- za sobą uslyszalem krzyk Demi.
-Nic- mruknąłem, rzucając klucze na szafkę i poszedlem do kuchni.
-Widzę, ze cos jest nie tak...mów!- zaraz kolo mnie pojawiła sie dziewczyna.
-Cholerny dupek.- warknąłem i uderzyłem pięściami o blat.
-Kto?-spytała zdezorientowana- Kto Justin?- powtórzyła, gdy nic nie odpowiedziałem.
-Chlopak Loli! - krzyknąłem i ruszyłem w stronę salonu.
-Jakiej....-zatrzymała sie w połowie kroku- tej laski z baru?- spytała, a ja nic nie mowilem, tylko wpatrywałem sie w wyłączony telewizor.
-Zabije tego gnoja, jeśli ją skrzywdzi.-powiedzialem sam do siebie.
-Co zrobil? Czemu jestes taki wściekły?- wypytywała i usiadła kolo mnie na kanapie.
-Wyjeżdżając ze szkoły, widziałem go...-powiedzialem starając sie nie wybuchnąć.
-I? Co w tym zlego?- spytała zaskoczona.
-Nie był sam...tylko z jakas laska.-spojrzałem na Demi, a na jej twarzy błąkało sie zaskoczenie.
-Ale ...- nie mogla wydusić z siebie slowa.
-Wiem...jest z Diana, ale teraz jej tam nie bylo, a on za jej plecami obściskiwał się z inna!- krzyknąłem kopiąc przy tym w stolik, leżący przede mna.
-Jestes pewny, ze to on? Nie przewidzialo ci sie? Jechaliśmy dość szybko...moze to był ktoś podobny...
-Jestem pewny Demi! To był on!- krzyknąłem i wstałem na równe nogi.
-Dobra spokojnie, tylko pytam.- zaczęła mnie uspokajać.-Co się tak nagle przejmujesz jakąś laska, co?- spytała unosząc brwi.
-Bo...-zastanawiałem się co powiedzieć -Ona nie zasluguje na takie traktowanie, a on na nią!- powiedzialem i poszedłem do siebie. Nie chciałem ciągnąć tej rozmowy, bo Demi i tak juz za dużo węszyła.

(Diana)
Po treningu wszyscy sie rozeszli, a ja postanowiłam napisać do Brada.
.
Do skarbek :* : "Hej kochanie, jak tam? Wszystko w porządku?"
.
Od Skarbek :* : "Ta...juz jest okej..."
.
Do skarbek:* : " Dasz rade po mnie przyjechać?"
.
Od Skarbek:* : "Em...dziś raczej nie, ale jutro postaram się przyjechac rano."
.
Nie odpisałam. Znów czuję, że coś jest nie tak. Jakby nagle wszystko stalo sie jedna wielka tajemnica i przeróżne pytania latały mi po głowie.
No wiec ruszyłam w stronę swojego auta. Parking był juz prawie, jedynie mój samochód i samochod pana woźnego jeszcze zajmowały miejsca.
Było juz późno, zaczynało się ściemniać, a ja byłam wykończona. Trening trwał chyba z dwie i pól godziny, wiec teraz jedyne o czym marzyłam to prysznic i moje łóżko.
 Spokojnym krokiem przeszłam przez parking i wsiadłam do auta.
Sprawdzając czy wszystko jest dobrze ustawione zwróciłam uwagę na małą karteczkę zaczepioną o wycieraczkę. Uchyliłam szybę i wyciągnęłam papier.
Na niebieskiej karteczce napisane było moje imię, a po drugiej stronie...
"Otwórz oczy i zobacz wśród jakich ludzi przebywasz..."
Zastanawiałam się, kto mógł coś takiego napisać i o co tej osobie chodziło.
Ten ktoś mnie obserwuje? Znam tą osobę? Po co do mnie napisała?
Tyle pytań a tak mało odpowiedzi....
Musiałam to przemyśleć, odpaliłam samochód i ruszyłam w stronę domu.
Gdy byłam na miejscu zastanawiałam się czy wejść. Podeszłam bliżej drzwi, jednak zdecydowałam się odwrócić i trochę przewietrzyć. Coś nie dawało mi spokoju. Kartka, nagła zmiana Brada...było tego za dużo.
Po kilku godzinnym spacerze wróciłam do domu. Już nie czułam zmęczenia. Wchodząc do kuchni odłożyłam rzeczy na blat i zrobiłam sobie herbaty. Było już koło 21, słońce już dawno zaszło, więc w pokojach było ciemno. Nie miałam ochoty zapalać świateł. Mój humor jak i to jak się czułam sprawiało, że chciałam pobyć w ciszy i ciemności...sama.
Usiadłam na swoim łóżku i wyciągnęłam telefon. Zaczęłam przeglądać zdjęcia moje i Brada oraz moim przyjaciół z drużyny. Rzuciło mi się w oczy nawet zdjęcie moje i Sary.
Kiedyś byłyśmy nie rozłączne, robiłyśmy wszystko razem i nigdy nie miałyśmy przed sobą tajemnic.
Wtedy moje życie było takie...proste. Czemu już tak nie jest? Mam najlepszego chłopaka w szkole, super przyjaciół i nadal moje oceny są bardzo dobre. Teraz jednak czuję smutek i czegoś mi brakuje.
Mimo tego jak wiele razy chciałam by było takie jak jest teraz....to czasem mam dość i chce uciec jak najdalej.
Moi rodzice nie mają dla mnie czasu, w ogóle ich nie obchodzę. Gdyby wiedzieli jak mi z tym trudno....
Czy zmieniłoby to coś? Czy zaczęliby więcej czasu spędzać w domu? Czy zmieniliby zawód?
W pewnym momencie dopadło mnie zmęczenie i usnęłam.

(Justin)
-Justin!!- usłyszałem krzyk Demi. Był ranek, a ja miałem ochotę znów zasnąć.-Justin wstawaj!-dobijała się do drzwi mojego pokoju. Dlaczego nie może dać mi spokoju?
-Spadaj!-warknąłem i zakryłem twarz poduszką.
-O nie nie nie....nie będziesz mi tu się lenił, gdy ja będę pracować. Była umowa!- nie wiem jak, ale dostała się do mojego pokoju i zaczęła ściągać ze mnie pościel.
-Zostaw mnie!-krzyknąłem i mimo iż już nie miałem czym się zakryć, nie mogłem otworzyć oczu.
-Co ta laska z tobą robi...-wymamrotała, ale usłyszałem.
-Nie mieszaj jej do tego.-powiedziałem i powoli podniosłem się do pozycji siedzącej.
-Nieważne, wstawaj i ubieraj się. Śniadanie na stole i masz 20 min do szkoły.-powiedziała, a ja przewróciłem oczami i ruszyłem w stronę łazienki.
Gdy się odświeżyłem poszedłem coś przekąsić. Co jak co...ale gotować to ona umiała.
-Dzisiaj nie przyjadę po ciebie, więc wybierz motor albo auto.-powiedziała, a ja spojrzałem na nią zdezorientowany.
-A co będziesz robić?-spytałem.
-Musze posiedzieć dłużej w pracy. Wrócę wieczorem.-powiedziała i upiła łyk swojej kawy.
-Spoko. -dokończyłem jedzenie i poszedłem po plecak.
Gdy dojechałem do szkoły, pragnąłem tylko by zobaczyć Lole. Nie wiem co i jak ona sprawia, że tak się czuje. Wciąż mam ją w głowie...jest dla mnie jak narkotyk.
Nagle przez moją nieuwagę na kogoś wpadłem.
-Uważaj jak łazisz debilu!-usłyszałem warknięcie, na co obudził się we mnie buntownik.
-Będę robił i chodził jak ze chce, a tobie gówno do tego. -odpyskowałem i teraz dopiero spostrzegłem,że to ten gnój...Brad.
________________________________________________________________________
Hej hej....przepraszam za błędy, ale piszę czasem na telefonie a czasem na kompie. Staram się jak mogę i dziekuję za komentarze. Jutro postaram się dodać kolejny, ale nwm, bo pracuje.
Mam nadzieję, że się podoba i proszę o waszą opinię. Jeśli możecie to udostępniajcie mojego bloga i polecajcie znajomym. :D Byłabym wdzieczna :D

1 komentarz: